Ostatnio mam dużo zgłoszeń od moich uczniów, którzy chcieliby w Monachium rozpocząć kurs z niemieckiego. O ile podanie opinii o danych szkołach językowych jest zadaniem dosyć prostym, to załatwienie mieszkania w tym pięknym mieście nie jest już taką łatwą sprawą. Nie każda szkoła językowa oferuje w swoim pakiecie mieszkanie, a jeśli już oferuje – to trzeba zwrócić uwagę na wiele różnych czynników od których zależy zadowolenie obu stron.
Nie tylko w Monachium znalezienie mieszkania (a nie pokoju w mieszkaniu z właścicielem) jest problematyczne. Oczywiście w tym mieście ten problem jest szczególnie duży, ale w innych miastach w Niemczech też ciężko znaleźć miejsce, które jest warte swojej ceny. Cena ceną – każdy Polak na pewno zdaje sobie na pewno sprawę z tego, że koszty mieszkania są w Niemczech wyższe. Nie każdy sobie jednak zdaje sprawę z różnic kulturowych, które często ,,regulują” życie w ,,mieszkaniu niemieckim”.
Zgłosiły się do mnie 3 osoby, dla których jedna z partnerskich szkół językowych znalazła mieszkania, przy czym ja miałam za zadanie ulokowanie tych ludzi w tych mieszkaniach, inaczej: byłam odpowiedzialna za ich integrację kulturową. Na pierwszy rzut oka – sprawa bardzo prosta. Jeden telefon do właścicielki z pytaniem, jakie ma mieszkanie, czy może podesłać fotki pokoju, opowiedzieć kto tam mieszka i od kiedy do kiedy dana osoba może zamieszkać. Po 10 minutach rozmowy zdałam sobie sprawę, że pierwsze spotkanie właścicielki tego mieszkania i osoby, która miałaby tam zamieszkać, może się okazać KATASTROFĄ SPOŁECZNĄ, czyli nieporozumieniem kończącym się szybką i gwałtowną rezygnacją którejś ze stron.
Zastanówmy się jednak najpierw, jakie mamy opcje mieszkania w Niemczech:
- Hotel – najwygodniejsza opcja, ale również najbardziej kosztowna. Kontroli brak.
- Akademik – wygodna opcja, korzystna cenowo, kontrola umiarkowana, ale za to otrzymanie pokoju w akademiku – PRAWIE niemożliwe (długie kolejki).
- Pokój w WG (pokój z innymi wynajmującymi mieszkanie) – najmniej wygodna opcja, korzystna cenowo, kontrola umiarkowana (trudno jest ocenić, kto jest winny np. za bałagan w kuchni, jeśli właściciela nie ma w mieszkaniu); otrzymanie takiego pokoju – MOŻLIWE (po przejściu castingu).
- Mieszkanie – wygodna opcja, niekorzystna cenowo, wysoka kontrola od strony właściciela/przekraczająca czasami granice absurdu, szczególnie, gdy mieszkasz z właścicielem w tym samym budynku; otrzymanie takiego mieszkania – MOŻLIWE (jeśli masz dużo pieniędzy).
- Własne mieszkanie – najlepsza opcja, korzystna cenowo, brak kontroli; kupno mieszkania – dla mnie – NIEMOŻLIWE.
Ja prawie zawsze wybierałam opcję „Mieszkanie„, choć najdłużej mieszkałam w Akademiku w Monachium po roku ciągłych przeprowadzek z mieszkania do mieszkania. Poszukanie mieszkania w Niemczech to dla mnie jedyny aspekt w niemieckiej rzeczywistości, który mnie przeraża i w tym przypadku wolę „polską swobodę” i nastawienie właścicieli – „Płaci? Płaci. To najważniejsze”. Znalezienie mieszkania, szczególnie w Monachium, jest niesamowitym wyzwaniem. Nawet, jeśli ma się szczęście i znajdzie się jakieś lokum, to trzeba mieć również szczęście w znalezieniu właściciela, który zaufa mieszkańcowi na tyle, że nie będzie go non stop kontrolował. Kontrola w Niemczech czasami przekracza granicę rozsądku i posuwa się do absurdów (patrzcie na „die Hausordnung”, czyli regulamin domu). Nie mówiąc o częstym braku pralki w mieszkaniu i zakazie wieszania prania w łazience (!), zasadach dotyczących użycia wody (np. do 5 minut prysznic wieczorny) aż do kontroli, czy będziesz miał gościa i kim on będzie. Dlatego wiele osób mówi: „Najlepsze jest WG (mieszkanie dzielone ze studentami najczęściej), akademik albo własne mieszkanie”.
Ok. Nie mamy jednak wyboru – akademiki są zapełnione, na własne mieszkanie nas nie stać. W przypadku braku innych opcji i dużej motywacji zostania w Monachium trzeba się uzbroić w cierpliwość i pokorę wobec różnic kulturowo-osobowościowych. Pokora w tym przypadku oznacza przynajmniej prowizoryczne zaakceptowanie zasad, które panują w czyimś mieszkaniu i ewentualną negocjację kwestii absurdalnych. Niemcy, zwłaszcza starszej daty, nie są skorzy do negocjacji wobec ich zachowań w domu, a Polakom ciężko zrozumieć, że ktoś może być wychowany w innej kulturze (która wydaje się nam czasami bezsensowna). Te dwa światy można jednak połączyć (to, czy się będą lubić to już inna kwestia). Ważne jest pierwsze spotkanie, rozmowa tych dwóch osób i określenie, kto, co robi i jak można interpretować zachowanie drugiej osoby. Jeśli tego spotkania nie będzie, doprowadzi to do „katastrofy społecznej”, która już potem będzie ciężka do naprawy ze względu na utratę zaufania po obu stronach. Właściwie po takiej katastrofie już nie ma nic – lepiej zmienić już wtedy mieszkanie niż się męczyć w złej atmosferze.
Osoby, które zajmują się czasami czymś takim właśnie jak ja, powinny sobie zdawać sprawę, że taka ewentualna katastrofa nie będzie winą ani Polaka, który przyjechał do Monachium, ani Niemca, który wynajmuje mieszkanie. Każda z tych osób ma swój świat, a to, że one są kompletnie inne to już ich sprawa. Te osoby mają jedynie spać pod jednym dachem i nie przeszkadzać sobie nawzajem. Oczywiście idealna sytuacja jest wtedy, gdy jeszcze do tego się lubią – ale w przypadku osób, które mają niski poziom wrażliwości kulturowej może być to ciężkie, a wręcz niemożliwe, zatem najlepiej, żeby ustaliły wspólnie zasady zachowania się w domu i… nie spotykały się zbyt często. Chyba, że jest szansa na jakikolwiek wspólny temat – wtedy, jak najbardziej, można próbować. Trzeba sobie czasami tylko zadać pytanie, czy warto? 🙂
Osoba, która zna oba światy, wie, gdzie może być zgrzyt oraz gdzie obie osoby mogą się nie dogadać i tam należy interweniować już od początku. Oczywiście nie wszystko się wie, ale można przynajmniej spróbować temu przeciwdziałać. Gruntowna analiza osobowości obu osób jest w tym przypadku bardzo ważna i jeśli nie zostanie wykonana, to zakończy się w większości przypadków „katastrofą”, bo te dwa światy są często zbyt różne od siebie, aby od początku gładko się dogadywać.
Oczywiście takie problemy na pewno nie zdarzają się w każdym mieszkaniu w Niemczech. Ja opisałam swoje przeżycia, które były dość negatywne. Jednakże spotkałam się również z takimi osobami, które takich problemów z właścicielami w Niemczech nie miały. Ja jednak zawsze zalecam ostrożność, czytanie regulaminów domów i umów wynajmu. Lepiej być ostrożnym, bo nie wiadomo na kogo się trafi.